Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 lipca 2015

BG i BM tajemnica zrowszego życia...


Dzisiaj nietypowo, ale nadal smacznie. 
Mały wywód o jedzeniu inaczej: lepiej i zdrowiej.

Wiecie co znaczą tytułowe skróty, BG i BM? Wiele osób i owszem, wiele jednak może się domyślać lub w ogóle nie łapie. Nic nie szkodzi, śpieszę z wyjaśnieniem:

BG - bez glutenu
BM- bez mleka

Niby żadna filozofia, ale jak się zainteresowałam tematem dużo głębiej, niż dotychczas, a tym samym wdrożyłam najbliższych w te ciekawostki, to nie ustają pytania pt. *

- A jogurt możesz, a maślankę?
- Ser zjesz prawda?
- Ale to jest żytnia mąka, zdrowa. Możesz ją zjeść?

Otóż ja MOGĘ WSZYSTKO. Sęk w tym, że od pewnego czasu NIE CHCĘ!!!

Dlaczego nie chcę? Tak wyszło, że przyszło mi się zaprzyjaźnić z popularną ostatnio chorobą Hashimoto. Wcale nie wczoraj, bo już od 2009 jesteśmy nierozłączne. Tak wyszło i szafa gra, nie wybierałam. Wybieram jednak, czy chcę się poddać jej destrukcyjnemu wpływowi na mój organizm, czy będę zapobiegać różnym przykrym jej następstwom. Wybrałam to drugie rozwiązanie. Z dnia na dzień rozpoczęłam przygodę z dietą BG i BM. Datę tą notuję na 29.06.2015.

Większość lekarzy od tarczycy, tj. endokrynologów nie widzi związku pomiędzy dietą, a przebiegiem choroby. Przyszło mi niestety z takimi obcować. Prawdopodobnie dlatego, że sama nie bardzo miałam ochotę na poważniejsze zmiany jadłospisu. Zwłaszcza, że jak mi się zdawało jem całkiem poprawnie. Od jakiegoś czasu jednak postanowiłam wziąć się za siebie nie na żarty. Co mi po poprawnych wynikach, skoro samopoczucie nietęgie i rodzina na tym cierpi, moja ambicja także. I co...?

I to, że odkąd zmieniłam swoje podejście do diety, to niby przypadkiem, a trochę samozaparciem i dociekliwością trafiłam w ręce endokrynologów, którzy chcą zbadać zależność diety BG z Hashimoto właśnie. Od jutra (28.07.2015) będę kontynuować tą przygodę, we wsparciu lekarzy. Mam nadzieję przyczynię się tym do rozwoju nauki i łatwiejszego życia innych mających to diabelstwo.

Nie chciałabym tutaj rozpisywać się nt. samej choroby i innych wynikających z niej nieprzyjemności. To już zostało zrobione przez innych, w ciekawych blogach i na portalach, np tutaj i tutaj. Chciałabym inaczej podejść do tematu. Praktycznie. Co to znaczy? To znaczy, że będę się z Wami dzieliła swoimi udanymi przepisami na pyszne jedzenie. Będzie to jedzenie bez glutenu, w powszechnym rozumieniu, czyli bez pszenicy, żyta, pszenżyta, jęczmienia i orkiszu. 

Piszę "w powszechnym rozumieniu", jako że wiele źródeł pisze o reakcjach krzyżowych, gdzie w produktach nie ma glutenu- glutenu, a jednak mogą one wywoływać reakcje obronne organizmu podobne do alergii.  

Będą to też przepisy bez mleka i produktów mlecznych, jako że i jogurt i maślanka i sery powstają z mleka właśnie (* czyt. pytania najbliższych, te wyżej wymienione ;) )

To co? Działamy! Postaram się na bieżąco też pisać, jak ma się eksperyment z moją dietą i, jak to wpływa na moje zdrowie i samopoczucie.

Pozdrawiam Nina

Brak komentarzy: